Jima Azeltine'a
przez GAthertona

Pod koniec lat 80-tych zachorowałem na chorobę płuc, która po prostu nie znikała, mniej więcej co drugi dzień doskwierało mi okropne podrażnienie płuc i coś „trzepotało” w moich płucach, kiedy oddychałem. To powoduje, że praktycznie wykasłuję wnętrzności, próbując pozbyć się tych małych zatyczek. Po kilku miesiącach w końcu przekonałem mojego lekarza pierwszego kontaktu, aby wysłała mnie do specjalisty, ponieważ nie miała pojęcia, co to jest i dlaczego samo nie zniknie.

Poszedłem do pulmonologa i przyniosłem kilka zatyczek, które kaszlałem. Nie musiał nawet dzwonić na żadne testy, po prostu powiedział

„Masz ABPA, zamierzam przepisać 10-dniowy, zmniejszający się kurs predisonu i 30-dniowy kurs amoksycyliny”.

Zrobiłem to i po półtora tygodnia sprawy potoczyły się naprawdę źle przez kilka dni, to, co kaszlałem, było okropne. Ostrzegł mnie przed tym i powiedział, żebym się nie martwił, to było moje oczyszczanie płuc, gdy grzyb zaczął w dużych ilościach wymierać. Ja też czułam się zmęczona i kiepska, o tym też mnie ostrzegał, umierający grzyb uwalnia mykotoksyny do organizmu.

Wreszcie go nie było! Tak mi ulżyło.

Jeździłem przez kilka lat bez problemu i pewnego dnia wróciłem. Tym razem byłem pacjentem Kaisera i w tym czasie Kaiser przechodził fazę, w której trzeba było przejść przez praktykę pielęgniarki, zanim można było zobaczyć lekarza. Zleciła prześwietlenie klatki piersiowej, a potem jeszcze jedno i drugie. Myślę, że miałem ich 8 lub 10! Powiedziała, że ​​były „cienie”, które się poruszały i nie mogła tego rozgryźć. W końcu miałem dość i zażądałem, żebym zobaczył kogoś, kto mógłby coś z tym zrobić, bo nie chciała mnie słuchać, że wiem, co to jest.

Ustąpiła i skierowała mnie do specjalisty. Widziałem go i ku mojemu przerażeniu nie znał tego stanu. Następnie zaskoczył mnie, zgadzając się przepisać takie samo leczenie, jak inny specjalista, chociaż był sceptyczny, czy to zadziała. Działało dokładnie tak samo, jak za pierwszym razem. Potem ponownie mnie zaskoczył, dając mi kolejną receptę, która nie była opatrzona datą, i powiedział, że jeśli problem pojawi się ponownie, mogę po prostu wpisać datę i oddać ją. Byłem oszołomiony! Coś, co miało sens.

Szybko do przodu o pięć lat i wreszcie znalazłem lekarza, który w pełni rozumiał mój stan. Kazał mi iść do laboratorium i mieć test poziomu IGe mniej więcej co sześć miesięcy, odkąd wiedział, że kiedy nastąpi zaostrzenie, poziom wzrośnie.

W ciągu ostatnich kilku lat problem ten pojawiał się z przerwami i ku mojemu zdziwieniu wiele razy sam zniknie bez leczenia, jeśli będę wystarczająco długo czekać. Wydaje się, że zawsze pojawia się jesienią. Jestem całkiem pewien, że zachorowałem na ten stan, ponieważ zajmowałem się kompostowaniem do mojego ogrodu i każdej jesieni wychodziłem i obracałem stos, nie wiedząc, że narażam się na miliony zarodników grzybów! W dzisiejszych czasach zrezygnowałem z kompostowania i upewniam się, że usuwam liście, zanim zdążą rozwinąć się pleśń. Nauczyłem się żyć ze swoim stanem i być rzecznikiem siebie w kontaktach z moimi lekarzami w kwestii leczenia, którego potrzebuję, aby utrzymać swój stan pod kontrolą.

Musisz przeprowadzić badania i sprawić, by cię słuchali, jeśli nie są w tym dobrze zorientowani! Jestem po prostu bardzo wdzięczna, że ​​nie mam niektórych paskudnych postaci choroby, które powodują kule grzybicze, próchnicę, rozstrzenie oskrzeli i operacje. W porównaniu z niektórymi mam szczęście, dla mnie to tylko sporadyczne utrapienie, które powoduje, że moje płuca stają się ściśnięte i zatykają się. Zawsze mam pod ręką mój lek rozszerzający oskrzela, jeśli robię się naprawdę napięty, ale nie muszę go cały czas używać. Sterydy wziewne, które niektórzy próbowali na mnie, nigdy nie działały, a czasami wydają się pogarszać problem.

Jim Azeltine, Oakley, Kalifornia, USA